Śnieżka (1602 m n.p.m.) z
charakterystycznym obserwatorium na szczycie jest widoczna z wielu miejsc Kotliny
Jeleniogórskiej. Nic dziwnego – w końcu to najwyższa góra w Karkonoszach oraz
Sudetach (oraz w Czechach). Należy nie tylko do Korony Gór Polski, ale także do
Korony Europy! Można ją zdobyć na wiele różnych sposobów: wędrując z Karpacza
lub od strony czeskiej, korzystając z wyciągu lub kolejki gondolowej. My
wybrałyśmy wejście nieznanym dla nas obu żółtym szlakiem, przez Schronisko PTTK
Nad Łomniczką.
|
Obserwatorium na Śnieżce |
Z KARPACZA DO SCHRONISKA PTTK NAD ŁOMNICZKĄ
Auto zostawiłyśmy w Karpaczu na ul.
Dzikiej, tuż przy Wilczej Porębie. Stamtąd ruszyłyśmy w kierunku Śnieżki żółtym
szlakiem, biegnącym wzdłuż potoku Łomniczka. Ta część trasy to bardzo przyjemny
spacer przez piękny, typowo karkonoski las. Krajobrazom uroku dodawała miękka
mgła, która towarzyszyła nam w zasadzie przez cały dzień wędrówki. Po około
1,5h dotarłyśmy do Schroniska PTTK Nad Łomniczką. Mimo kuszących zapachów postanowiłyśmy,
że przerwę na popas zrobimy już w Domu Śląskim, więc od razu ruszyłyśmy w
dalszą wędrówkę.
|
Żółty szlak z Karpacza na Śnieżkę |
|
Żółty szlak z Karpacza na Śnieżkę |
|
Potok Łomniczka przy żółtym szlaku na Śnieżkę |
|
Potok Łomniczka - fot. J. Dzikowska |
|
Schronisko PTTK Nad Łomniczką |
CZERWONYM SZLAKIEM DO DOMU ŚLĄSKIEGO
Kolejna godzina to już ostra wspinaczka
pod górę – w końcu do Domu Śląskiego trzeba pokonać przewyższenie o wysokości
prawie 400 m. Pewnie w innych okolicznościach pogody z czerwonego szlaku mogłybyśmy
podziwiać piękne widoki – z pewnością jeszcze kiedyś to sprawdzę 😊 Tym razem
jednak nacieszałyśmy oczy jesiennymi krajobrazami i mgłą tańczącą po zboczach.
Kozak dobra rada!
Warto pamiętać, że ten odcinek jest zamykany zimą – istnieje tu
bowiem spore zagrożenie lawinowe.
|
|
Czerwony szlak ze Schroniska PTTK Nad Łomniczką do Domu Śląskiego |
|
Czerwony szlak ze Schroniska PTTK Nad Łomniczką do Domu Śląskiego |
|
Czerwony szlak ze Schroniska PTTK Nad Łomniczką do Domu Śląskiego |
|
Czerwony szlak ze Schroniska PTTK Nad Łomniczką do Domu Śląskiego |
|
Dom Śląski - fot. J. Dzikowska |
Razem ze sporym tłumem (czerwony
szlak wychodzi bowiem prawie z centrum Karpacza) docieramy w końcu do Schroniska
Dom Śląski, gdzie krzyżują się szlaki prowadzące na Śnieżkę prawie z każdej
strony świata. Po zjedzeniu pysznych kanapek od mamy Asi i rewelacyjnej babki
autorstwa mojej mamy, rozpoczęłyśmy wędrówkę na szczyt.
WIDOKÓW NIE MA, ALE TEŻ JEST... WIADOMO ;)
Wejście czarnym szlakiem z Domu
Śląskiego na Śnieżkę zajmuje około 30 minut. Na szczycie nie ma już słynnej (głównie
z powodu wysokich cen) restauracji. Można za to skorzystać z bufetu po czeskiej
stronie granicy. Toaletę za 5 PLN znajdziemy za to przy stacji kolejki.
|
Czarny szlak z Domu Śląskiego na Śnieżkę |
|
Czarny szlak z Domu Śląskiego na Śnieżkę |
|
Śnieżka - fot. J. Dzikowska |
|
Efka na Śnieżce :) fot. J. Dzikowska |
Po cyknięciu kilku zdjęć i obejściu
szczytu ruszyłyśmy w drogę powrotną – w końcu to listopad i zmrok zapada bardzo
szybko.
PRZEZ SCHRONISKO JELENKA I SOWIĄ PRZEŁĘCZ DO KARPACZA
Ze Śnieżki schodziłyśmy drugą stroną,
czerwonym szlakiem przez Czarną Kopę, w kierunku schroniska Jelenka. Spacer po
kamiennej ścieżce w kosodrzewinach zajmuje około godzinę. Do schroniska dotarłyśmy
w okolicach 16, więc zmieniłyśmy plany dotyczące dalszej wędrówki i
postanowiłyśmy zejść do Karpacza czarnym szlakiem, przez Sowią Przełęcz i Sowią
Dolinę (około 1h wędrówki). Jest to stromy, kamienisty szlak, na którym trzeba
bardzo uważać, ponieważ kamienie bywają bardzo śliskie.
|
Czerwony szlak ze Śnieżki do Schroniska Jelenka |
|
Schronisko Jelenka |
|
Przejście przez Sowią Dolinę - fot. J. Dzikowska |
Poniżej mapa z naszą sobotnią trasą, która zajęła nam łącznie około 6h:
KARPACZ: GDZIE ZJEŚĆ?
Zmęczone i głodne dotarłyśmy do Karpacza.
Z polecenia osób z grupy Banda Hedonistów by Krytyka Kulinarna trafiłyśmy do
Chaty Karkonoskiej, gdzie za względnie niewielkie pieniądze można najeść się
pysznie i do syta. My zdecydowałyśmy się na gulasz z kaszą oraz świeżonkę z
plackami ziemniaczanymi. Wszystko było wyśmienite! Podobno warto skusić się tam
na deser – pieczone jabłko. My jednak zostałyśmy pokonane przez danie główne i na
słodkości nie starczyło już miejsca 😊
Komentarze
Prześlij komentarz