Jest i ona – Babia Góra!


Nie potrafię powiedzieć, kiedy i od czego się zaczęło, ale Babia Góra była dla mnie szczególnym szczytem z Korony Gór Polski. Chciałam, żeby wyprawa na nią była idealna – miałam ruszyć skoro świt, miało świecić piękne słońce, ze szczytu miałam zachwycać się piękną panoramą Tatr… Finalnie było zupełnie odwrotnie – z Wrocławia wyjechałam za późno, po drodze złapałam gumę, wspinaczkę rozpoczęliśmy po 15, na szczycie chmury przesłoniły cały widok… Ale wiecie co? To była idealna wyprawa! 😊
Babia Góra (gdzie te Tatry?)

Babia Góra – majestatyczna Królowa Beskidów

Babia Góra (a tak naprawdę Diablak – 1725 m n.p.m.) położona jest w Beskidzie Żywieckim. Jest to jeden z najwyższych szczytów KGP – zajmuje zaszczytne drugie miejsce, zaraz po Rysach. Może właśnie dlatego stworzyłam w swojej głowie taką legendę wokół niej. Słyszałam, że trzeba się na nią długo wspinać, że są łańcuchy, że słynie ze zmienności pogody (nie bez powodu nazywają ją także Kapryśnicą) i wiecie – pełen respekt. I potwierdzam – jest majestatyczna, wspinaczka na nią uczy pokory i obnaża luki w kondycji, ale też daje ogromną satysfakcję.

Na szlaku na Babią Górę

Babia Góra – czerwonym szlakiem z Przełęczy Krowiarki

Na Przełęcz Krowiarki dotarliśmy (razem z Kasią i Kamilem) w okolicach 15 – znaleźliśmy miejsce dla Fragi i dziarskim krokiem (przynajmniej na początku wędrówki) ruszyliśmy w górę. Planowaliśmy przejść kawałek czerwonym szlakiem, by następnie zejść z niego w kierunku słynnego żółtego – z łańcuchami. Nasza czujność została jednak wyłączona, ponieważ w miejscu, gdzie szlaki się rozwidlały (Sokolica) naszym oczom ukazał się piękny lis, który wyjadał pozostałości po żarłocznych turystach. Kilka zdjęć, łyk wody i ruszyliśmy dalej – czerwonym szlakiem. Ostatecznie nie żałuję, że tak wyszło – podejście od tej strony jest naprawdę malownicze i potrafi porządnie zmęczyć. A na żółty szlak wrócę na pewno w lepszych okolicznościach pogodowych.

Sokolica - lis winowajca! :)

Czerwony szlak na Babią Górę

Czerwony szlak na Babią Górę

Czerwony szlak na Babią Górę
Czerwony szlak wiedzie przez kolejne szczyty Pasma Babiogórskiego – Sokolicę, Kępę, Gówniak, aż do Diablaka, nazywanego przez wszystkich Babią Górą. Wędrówka nim przypominała mi spacer przez ukochane Czerwone Wierchy w Tatrach. Początkowo mieliśmy jeszcze trochę widoków, później jednak cały masyw zatopił się w chmurach – otoczyła nas gęsta mgła, która tworzyła niesamowicie magiczny klimat. W takich okolicznościach dotarliśmy na szczyt. Euforii ze zdobycia Babiej nie odebrał mi nawet fakt, że wcale nie zobaczyłam panoramy Tatr. Babia Góra jest moja – w dodatku jestem przekonana, że nie ostatni raz 😊

Sokolica - jeden ze szczytów Pasma Babiogórskiego

Gówniak - jeden ze szczytów Pasma Babiogórskiego

Efka na Babiej Górze :)

Babia Góra - za nami są Tatry! :D

Na obiad (kolację?) do schroniska!

Po obfotografowaniu siebie i widoków (:D) ruszyliśmy dalej czerwonym szlakiem przez Przełęcz Borna, w kierunku Schroniska PTTK Markowe Szczawiny. Szlak nie był bardzo trudny – do samego końca schodzenie ułatwiają (według innych – utrudniają :P) kamienie leżące na ścieżce. W każdym razie dość sprawnie dotarliśmy do schroniska, gdzie pochłonęliśmy pyszną kolację. Razem z Kasią skusiłyśmy się na placki ziemniaczane – było warto! Polecam!

Zejście z Babiej Góry w stronę schorniska

Pyszne placki!
Samo schronisko nie zrobiło na mnie większego wrażenia – dość nowoczesne, ładnie utrzymane, jednak bez charakteru. Może to kwestia zmęczenia i tego, że odbywała się tam dość głośna impreza, ale cieszyłam się, że ostatecznie nie zostaję tam na noc.

Powrót przyjemnym niebieskim szlakiem

Na Przełęcz Krowiarki wróciliśmy niebieskim szlakiem (około 1,5h wędrówki). Jest to naprawdę przyjemna ścieżka – szeroka, płaska, z niewielkim nachyleniem i bezpieczna do schodzenia (lub wchodzenia) po zmroku. To stąd odbija żółty szlak, na który kiedyś jeszcze wrócę 😊

Cała wędrówka, z przerwą w schronisku, zajęła nam około 6h (około 14 km). Poniżej tradycyjnie wrzucam mapkę z naszej wyprawy:

I stało się – Babia Góra jest moja! Zaliczyłam 21 szczyt z Korony Gór Polski!

PS Kasia - dziękuję za zdjęcia! :) 

Komentarze

Popularne posty