Góry Bialskie - odkrywamy nieodkryte szlaki

Korona Gór Polski to fantastyczna okazja do poznania magicznych miejsc, w których tłumy to raczej rzadkość. Chęć zdobycia kolejnego szczytu przyciągnęła mnie w Góry Bialskie – piękny i zupełnie mi nieznany rejon w Masywie Śnieżnika. Rudawiec (1 112 m n.p.m.) jest jedenastym co do wysokości szczytem na liście, na który wędrówka z malowniczych Bielic nie powinna zająć więcej niż 3h.

BIELICE MALOWNICZE, CHOCIAŻ BEZ ŚNIADANIA

W piękny weekend lipca postanowiłam zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski – padło na Rudawiec w Górach Bialskich, o których nigdy wcześniej nie słyszałam (a szkoda!). Zaplanowaliśmy, że dla odmiany nie będzie to szybki jednodniowy wypad (na co pozwala fantastyczna lokalizacja Wrocławia), ale zostaniemy tam na dłużej – z noclegiem w Stroniu Śląskim.

Start wycieczki zaplanowaliśmy z Bielic, które na wszystkich blogach opisywane są w samych superlatywach – nie bez przyczyny. Jest to śliczna wieś położona przy granicy z Czechami, w otoczeniu lasów, gór i tuż przy starcie istotnych szlaków w tych okolicach. Znajdziemy tam mnóstwo uroczych domów, które reklamują się jako agroturystyka, kilka większych obiektów noclegowych i tzw. lokalsów :)

Góry Bialskie - Bielice

Jeśli ktoś w trakcie wyprawy na Rudawiec zaplanuje – tak jak my – śniadanie w pięknych okolicznościach natury w Bielicach, powinien zaopatrzyć się w swój własny prowiant (czego my nie zrobiliśmy), ponieważ poza ofertą noclegową w tej uroczej wsi nie znajdziemy ani sklepu, ani restauracji (nawet przy większych obiektach). Celem pokrzepienia ciała przed wyjściem w góry wróciliśmy zatem do Stronia Śląskiego, zjedliśmy smacznego pstrąga (bo w zasadzie pora zrobiła się już prawie obiadowa) i z takim zapasem energii dotarliśmy z powrotem do Bielic. Czas rozpocząć wyprawę.

NA RUDAWIEC I Z POWROTEM? A MOŻE TROCHĘ DALEJ…?

Głównym problemem Gór Bialskich (a może raczej moim) jest raczej niewielka liczba oficjalnie wyznaczonych szlaków. Zrobienie pętelki wymaga więc uzbrojenia się w spore ilości energii, czasu, jedzenia i wody. Ze względu na upalną pogodę postanowiliśmy wejść na szczyt i tam podjąć decyzję, czy wracamy tą samą trasą (o nie!), czy też robimy zacną pętelkę, zaliczając po drodze chyba bardziej znany od Rudawca szczyt – Czernicę z wieżą widokową. Wiadomo, jak to się skończyło…

Góry Bialskie - na szlaku na Rudawiec

Szlak na Rudawiec nie należy do bardzo męczących, poza pierwszym mocniejszym podejściem. Wspinaczkę i później spokojną wędrówkę umilały nam dodatkowo wszechobecne jagodziny, które w tym okresie pokryte były mnóstwem naprawdę przesłodkich i ogromnych owoców, które rosły tak wysoko, że w zasadzie nie trzeba było się po nie schylać.

Góry Bialskie - po drodze na Rudawiec


Sam szczyt nie jest jakiś bardzo spektakularny. Widoków też raczej nie ma, zatem nienasyceni postanowiliśmy wędrować dalej, zielonym szlakiem w kierunku Przełęczy Płoszczyna i dalej… jak na poniższej mapce (kliknij, by poznać szczegóły trasy).

Góry Bialskie - Rudawiec

Góry Bialskie - trasa wędrówki

GÓRY BIALSKIE NA GŁODNIAKA...

Jedynym małym minusem całej wyprawy był brak dostępu do schroniska i czegoś ciepłego do jedzenia. Na Przełęczy Płoszczyna jest małe schronisko, ale – jak podają informacje w sieci – często w sezonie letnim jest zamknięte (tak było i tym razem). Można tam co prawda kupić coś z automatu z batonikami, jednak tylko i wyłącznie płacąc koronami czeskimi.

CZERNICA – ŚLICZNA PANORAMA NA ZAKOŃCZENIE WĘDRÓWKI

Już niemal o zachodzie słońca dotarliśmy na Czernicę, na której spędziliśmy więcej czasu niż na Rudawcu. Widoki z wieży naprawdę zapierają dech w piersiach i rekompensują trudy – w naszym przypadku całodziennej – wędrówki. Do Bielic zeszliśmy naprawdę zmęczeni, ale szczęśliwi, że po raz kolejny udało się zrobić naprawdę zacną trasę ;)

Góry Bialskie - widoki z Czernicy

STARA MORAWA – NIEDZIELA NAD ZALEWEM

Następny dzień zapowiadał się bardzo upalnie, więc postanowiliśmy, że spędzimy go nad zalewem w niedalekiej Starej Morawie. I był to zdecydowanie strzał w dziesiątkę. Nowoczesna infrastruktura, przyjemna woda, kawałek plaży, możliwość rozłożenia się też na trawie, lokale gastronomiczne, sanitariaty, a do tego widok na góry – krótko mówiąc – wszystko, czego potrzeba, dlatego warto zapłacić 6 PLN za dzień od osoby dorosłej (za dziecko 4 PLN). Na tym etapie wycieszki również pojawiły się pewne komplikacje, a mianowicie parawany (niektóre naprawdę pokaźne) i wszechobecne grille…


Po mocnej dawce południowego słońca wypędził nas stamtąd roztaczający się nad plażą zapach rozpałki do grilla – nie dało się ukryć, że nadeszła pora obiadowa i czas ruszyć się w stronę Wrocławia (ale wcześniej jeszcze pstrąga).

Komentarze

Popularne posty